Szkotka mówi do syna: -...

Szkotka mówi do syna:
- Pamiętaj, jak na nic nie patrzysz to zdejmuj okularki!

Oceń:

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz obrazkowy

Komentarze

Odśwież
Avatar Defcior

4 maja 2018, 11:16

Ja wiem że to jeja.pl i większość tych żartów jak mechowa i nie warto coś tłumaczyć ale ten żart jest tak słaby że nie logiczny. Człowiek ZAWSZE patrzy oprócz snu

Avatar NighteraDragonFuryPL

16 stycznia 2017, 10:53

dlaczego najpierw przeczytałam szczotka ?

Avatar ewelkapl

17 stycznia 2017, 17:29

Avatar NighteraDragonFuryPL

17 stycznia 2017, 23:51

@ewelkapl: *przybija*

Avatar Polalak

11 kwietnia 2017, 20:57

Avatar znany93

16 stycznia 2017, 07:18

Tak wiem że kawałów się nie tłumaczy ale jak był by ktoś łaskaw to podziękuję strzałka w górę.

Avatar Monster_

16 stycznia 2017, 08:48

@znany93: Szkoty są stereotypowo skąpi, że niby oszczędzają na czym się da. W tym kawale matka myśli że jeśli syn będzie ograniczał noszenie okularów "starczą" na dłużej.
Jest też możliwość że synek ma okulary do czytania/telewizji/komputera i jak na to nie patrzy to nie są mu potrzebne :D

Avatar znany93

17 stycznia 2017, 03:20

@Monster_: powiem Ci ze nie słyszałem o tym stereotypie

Avatar Monster_

17 stycznia 2017, 07:34

@znany93: Wytłumacz mi teraz ty, jak to możliwe? Pierwszy raz masz styczność z dowcipami? To poza Jasiem i blondynką najpopularniejszy motyw kawałów :D

Avatar znany93

17 stycznia 2017, 20:37

@Monster_: nie pierwszy raz, sam się dziwię bo nie raz będąc w Szkocji niemialem z tym stycznosci

Avatar Monster_

17 stycznia 2017, 21:34

@znany93: Tym bardziej xD

Opisz dokładnie problem, a jeśli potrzeba to zilustruj go screenem.

Opisz problem

Dołącz screena

Polecane dowcipy

Jeśli kobieta mówi, że nie ma się czego bać, to ma rację. Jest już zdecydowanie za późno, żeby zacząć się bać.

Zobacz cały dowcip

Dwie blondynki patrzą na księżyc.
- Myślisz, że tam jest życie? - zastanawia się jedna.
- Pewnie, przecież pali się światło!

Zobacz cały dowcip

Który język jest najtrudniejszy do nauki: chiński czy hebrajski?

- Ukraiński. Jest tak trudny, że tylko połowa Ukraińców potrafi się nim posługiwać.

Zobacz cały dowcip

Popularne dowcipy z nowych

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip

*Kobieta dzwoni do mechanika*
- Dzień dobry. Chciałam się umówić na przegląd auta.
- Dobrze, ale jaki to samochód?
- Mój.
- A marka?
- A Marek ma swoje.

Zobacz cały dowcip

Do apteki wchodzi blondynka i rozgląda się niepewnie. W końcu pyta aptekarza:
- Czy są testy ciążowe?
- Tak, są.
- A trudne maja pytania?

Zobacz cały dowcip