Idzie sobie falowana blaszka...

Idzie sobie falowana blaszka spotyka drugą falowaną blaszkę
- Cześć falowana blaszko
- Cześć falowana blaszko
- Gdzie idziesz falowana blaszko na piwo falowana blaszko. Chcesz iść ze mną falowana blaszko?
- Mogę iść z tobą falowana blaszko...
Idą dwie falowane blaszki spotykają trzecią falowaną blaszkę
- Cześć falowana blaszko
- Cześć falowane blaszki
- Gdzie idziecie falowane blaszki
- Na piwo falowana blaszko. Chcesz iść z nami falowana blaszko?
- Mogę iść z wami falowane blaszki...
Idą trzy falowane blaszki spotykają czwartą falowaną blaszkę
- Cześć falowana blaszko
- Cześć falowane blaszki
- Gdzie idziecie falowane blaszki
- Na piwo falowana blaszko. Chcesz iść z nami falowana blaszko?
- Mogę iść z wami falowane blaszki...
Idą cztery falowane blaszki spotykają piątą falowaną blaszkę
- Cześć falowana blaszko
- Cześć falowane blaszki
- Gdzie idziecie falowane blaszki
- Na piwo falowana blaszko. Chcesz iść z nami falowana blaszko?
- Mogę iść z wami falowane blaszki...
Idzie pięć falowanych blaszek spotykają szóstą falowaną blaszkę
- Cześć falowana blaszko
- Cześć falowane blaszki
- Gdzie idziecie falowane blaszki
- Na piwo falowana blaszko. Chcesz iść z nami falowana blaszko?
- Mogę iść z wami falowane blaszki...
Idzie sześć falowanych blaszek dochodzą do baru, a tam pisze...
FALOWANYM BLASZKOM WSTĘP WZBRONIONY!!!

Oceń:

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz obrazkowy

Komentarze

Odśwież
Avatar Cai_Mingju

28 grudnia 2022, 16:10

It does not amuse me

Avatar seba332

28 stycznia 2021, 00:48

nie śmieszne

Avatar McMocarz

28 kwietnia 2016, 14:42

Cihcy wuj idzie wam wpie**olić!

Avatar oskar213

14 maja 2016, 23:12

@McMocarz: Cichy wuj bierze te żarty z internetu,,,,

Avatar McMocarz

14 maja 2016, 23:14

@oskar213: Wiesz... tak szczerze to już zpomniałem o tym komentarzu *Co mówi informatyk po dostaniu pendrive*

Avatar oskar213

14 maja 2016, 23:20

@McMocarz: Wyje**ne w to mam .-.

Avatar McMocarz

15 maja 2016, 11:33

@oskar213: Dzięki za pamięć, mój drogi!

Avatar Solony_Tost

28 kwietnia 2016, 19:01

*jest napisane

Avatar MrZozool

26 kwietnia 2016, 18:59

to podchodzi pod rasizm. blaszka to blaszka a jaki kolor skóry czy kształt raczej nie robi różnicy.

Avatar TKalina

27 stycznia 2016, 22:46

Dyskryminacja :'(

Opisz dokładnie problem, a jeśli potrzeba to zilustruj go screenem.

Opisz problem

Dołącz screena

Polecane dowcipy

Przychodzi baba do lekarza. Lekarz pyta:
- Czemu pani tak długo u nas nie było?
Baba odpowiada:
- A, panie doktorze, bo ja ostatnio trochę chorowałam...

Zobacz cały dowcip

Żona opowiada mężowi:
- Kiedyś zabrakło mi pieniędzy na zakupy, więc wstąpiłam do twojego biura, ale nie było cię w pokoju, więc wyjęłam z marynarki 300 złotych. Zauważyłeś brak pieniędzy?
- Nie moja droga, już od miesiąca pracuję w innym pokoju.

Zobacz cały dowcip

Mąż do żony:
- Dlaczego ty bez przerwy mówisz do mnie "mój żuczku"?
- Bo się cieszysz byle gównem...

Zobacz cały dowcip

Popularne dowcipy z nowych

Do apteki wchodzi blondynka i rozgląda się niepewnie. W końcu pyta aptekarza:
- Czy są testy ciążowe?
- Tak, są.
- A trudne maja pytania?

Zobacz cały dowcip

Klientka w chińskiej restauracji pyta kelnerkę:
- Co pani dziś poleca? Kurczaka orientalnego czy Kaczkę w sosie słodko-kwaśnym?
- Aaa... Jeden pies.

Zobacz cały dowcip

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip