Idzie sobie Polak, Rusek i...

Idzie sobie Polak, Rusek i Niemiec. Nagle pojawia się przed nimi diabeł i mówi:
- Macie przynieść coś, w czym jest woda, to was wypuszczę.
Szybko się rozbiegli. Po 10 minutach Polak idzie ze szklanką wody, Niemiec z beczką wody, a Ruska nie widać.
Diabeł mówi:
- A teraz to wypijcie!
Polak bez problemu wypił szklankę wody, a Niemiec płacze i się śmieje. Polak pyta:
- Dlaczego płaczesz?
- Bo muszę wypić beczkę wody...
- A dlaczego się śmiejesz?
- Bo Rusek cysterną jedzie...

Oceń:

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz obrazkowy

Komentarze

Odśwież
Avatar Jasnowidz

4 października 2016, 07:46

Lubie te kawały

Avatar Sebzer

4 października 2016, 12:08

@Jasnowidz: ,,Nie zgadzam się z opinią wyrażomą w komentarzu" ponoeważ uważam, że wiem lepiej od ciebie co lubisz i tak naprawde nie lubisz tych komiksòw. Leci czerwona strzaļłka.

Avatar Krystiankr1

4 października 2016, 18:05

@Jasnowidz:
jedne z lepszych ;-)

Avatar baarts

4 października 2016, 22:55

@Sebzer: A powyżej widzimy naje**nego sebzera.

Avatar Sebzer

5 października 2016, 06:52

@baarts: chcesz sie r*chać?

Avatar BetonowyMur

9 marca 2020, 17:05

@Sebzer: przeszło ci czy nie

Avatar
Konto usunięte

18 kwietnia 2017, 16:21

śmieszne i ogólnie tego typu dowcipy są śmieszne

Avatar
Konto usunięte

21 marca 2017, 22:56

Polacy żądzą! ;)

Avatar damian2500

5 października 2016, 21:08

Lepsza wersja, to szło jakoś tak:
Idą meksykanin, polak i rusek i spotykają diabła. Diabeł im mówi- przynieście coś, co w waszych krajach jest najpopularniejsze, to was przepuszcze. Meksykanin przynosi kaktusa, polak ziemniaka, a ruska jeszcze nie widać. Diabeł mówi- teraz wsadzcie to sobie w d*pę. Ziemniak mały to polak dał radę, za to meksykanin śmieje się i płacze jednocześnie. Diabeł się go pyta- dlaczego płaczesz? Bo kaktus ma kolce i boli. Więc dlaczego się śmiejesz? Bo rusek z czołgiem jedzie.

Avatar koksov6

8 października 2016, 11:54

Avatar Messi202

3 lutego 2017, 17:43

@damian2500: to też lepsza wersja:
Idą polem polak rusek i niemiec spotykają diabła diabeł mówi
-Przynieście coś do golenia brody to was przepuszcze
Polak przynosi maszynke do golenia brody rusek kosiarke polak obcioł sobie brode a rusek śmieje się i płacze polak się pyta czemu płacze
-Bo to boli
A dlaczego się śmiejesz?
-Bo Niemiec jedzie tirem z wiatrakiem

Avatar wanna_XD_3457

Edytowano - 21 lutego 2017, 20:38

@damian2500: kolejna lepsza wersja:idą polak rusek i Niemiec przez las. napotykają diabła i diabeł mówi:przynieście roślinność z tego lasu to puszcze was do dużej,ładnej zajebistej villi. i idą. nagle idzie polak z grzybem borowikiem, a Niemiec garść malin a ruska nie ma. teraz to zjedźcie -mówi dibeł. Niemiec zjada bez problemu garść malin. a polak płacze i się śmieje. czemu płaczesz? -pyta diabeł -bo nie lubię grzybków - a czemu się śmiejesz?

-bo rusek z drzewkiem idzie,sapie gówno z dupy puszcza ^^

Avatar
Konto usunięte

Edytowano - 17 października 2016, 19:37

Ruski zawsze da radę ^^ Cysternę doniósł, to i wypić może.

Avatar sliwak2001

5 października 2016, 18:58

Ten typ dowcipów jest już trochę przereklamowany.

Avatar
Konto usunięte

5 października 2016, 17:13

Fajny dowcip

Avatar KarpZLidla

5 października 2016, 07:59

To jest naprawde stary kawal. Po 2 wersie juz wiedzialem koniec

Avatar dawidksjzhb

4 października 2016, 22:15

Bardzo śmieszne !!♣

Avatar KlaudikSzpieg10

4 października 2016, 21:57

Nie śmiałem się ale ten dowcip poprawił mój chumor

Avatar baarts

4 października 2016, 22:54

Avatar mrofpower

7 października 2016, 19:01

@baarts: teraz ty poprawiłeś mu humor :)

Opisz dokładnie problem, a jeśli potrzeba to zilustruj go screenem.

Opisz problem

Dołącz screena

Polecane dowcipy

Co leci w kinach w Sosnowcu?
- Tynk ze ścian.

Zobacz cały dowcip

Siedzi sobie dwóch żulików, siorbią wódeczkę i jeden czyta na głos gazetę:
- Tu piszą, że picie alkoholu skraca życie o połowę... Ile masz lat Stefan?
- 30.
- No widzisz, jakbyś nie pił miałbyś teraz 60!

Zobacz cały dowcip

Na uczelni medycznej w dawnym ZSRR student zdaje egzamin końcowy. Egzaminator pokazuje mu szkielet i pyta:
- Czyj jest to szkielet?
Student się zastanawia:
- Pies czy wilk?
- To szkielet psa - odpowiada.
- Dobrze, a ten?
Student myśli:
- Krowa albo żubr? Eee, skąd by mieli szkielet żubra?
- To szkielet krowy - odpowiada.
- Dobrze, no i ostatni szkielet.
- Choroba, człowiek albo małpa - zastanawia się student. - Chyba człowiek, ale pewien nie jestem.
- No słucham? - ponagla egzaminator.
- Kurcze jak powiem człowiek, a to będzie małpa to się zbłaźnię - zastanawia się nadal student.
Denerwujący się egzaminator podpowiada:
- No, o czym uczyliście się przez pięć lat?
Zdumiony student:
- Niemożliwe!!! Lenin???

Zobacz cały dowcip

Popularne dowcipy z nowych

Czym różni się upadek z ósmego piętra od upadku z parteru?

Przy upadku z ósmego piętra słychać:
Aaaaaaaaaaaaaaa ŁUP

A przy upadku z parteru:
ŁUP aaaaaaaaaaaa

Zobacz cały dowcip

Pewien facet poszedł do psychiatry, ponieważ twierdził, że jest myszą.
Po kilku miesiącach, w ramach wdzięczności, przyszedł zadowolony do lekarza z butelką koniaku.
- Panie doktorze, jestem już w 100% zdrowy, dziękuję panu!
- Nie ma za co, przecież to moja praca - odparł lekarz.

Po jakimś czasie, ten sam facet przychodzi na wizytę kontrolną. Z przerażeniem w głosie mówi do lekarza:
- Panie doktorze, widziałem kota!
- No tak, ale to przecież nic takiego. W końcu wie pan już, że nie jest pan myszą.
- Dobrze, ale czy kot wie?

Zobacz cały dowcip

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip