Budzi się żona rano i mówi do męża:
- Kochanie, wiesz co? Śniło mi się wiadro ch*jów.
- A mój wielki brytan tam był? - pyta z dumą mąż.
- Tak, ale taki tyci, malutki z boku leżał.
Mąż strzelił focha i wyszedł z domu.
Na drugi dzień budzi się mąż i mówi do żony:
- Kochanie, wiesz co? Śniło mi się wiadro ci*ek.
- A moja malutka, ciaśniutka tam była?
- Tak. Wiadro w niej stało.
Chciał się gościu pozbyć kota, więc wywiózł go kilka ulic dalej. Gdy wrócił do domu kot już tam był.
Wywiózł go dziesięć ulic dalej, po powrocie widzi kota w domu.
Wywiózł go jeszcze raz, krąży ulicami w prawo w lewo i tak aż na drugi koniec miasta.
Dzwoni do domu i pyta się żony:
- Jest kot?
- Jest - odpowiada żona.
- Daj go na telefon bo nie mogę trafić do domu!
Jaś idzie przez przez las i spotyka wróżkę. Ta mówi:
- Spełnię twoje dwa życzenia.
Jasiu na to:
- Widzisz to drzewo?
- Tak.
- To wbij w nie gwoździa, tak aby nikt go nie wyjął.
Potem wróżka pyta:
- A drugie życzenie?
- Teraz go wyjmij.
Skazali gościa na śmierć. Jednak był tak gruby, że się nie mieścił na krześle elektrycznym. Zarządzili dietę. Po tygodniu o chlebie i wodzie - koleś zamiast schudnąć, przytył 10 kilo. Na krzesło nijak się nie mieści. Zarządzili tylko wodę - znów przytył 10 kg. Postanowili nic mu nie dawać. Kolo zamiast chudnąć, poprawił się o 10 kg.
- Co jest, kurde? Czemu nie chudniesz?
- Jakoś nie mam motywacji...
Pewien facet poszedł do psychiatry, ponieważ twierdził, że jest myszą.
Po kilku miesiącach, w ramach wdzięczności, przyszedł zadowolony do lekarza z butelką koniaku.
- Panie doktorze, jestem już w 100% zdrowy, dziękuję panu!
- Nie ma za co, przecież to moja praca - odparł lekarz.
Po jakimś czasie, ten sam facet przychodzi na wizytę kontrolną. Z przerażeniem w głosie mówi do lekarza:
- Panie doktorze, widziałem kota!
- No tak, ale to przecież nic takiego. W końcu wie pan już, że nie jest pan myszą.
- Dobrze, ale czy kot wie?
*Kobieta dzwoni do mechanika*
- Dzień dobry. Chciałam się umówić na przegląd auta.
- Dobrze, ale jaki to samochód?
- Mój.
- A marka?
- A Marek ma swoje.
W hurtowni drewna:
- To bardzo duże zamówienie panie Noe, jak pan zamierza je opłacić?
- Proszę się nie martwić, szef zapłaci przelewem.
Komentarze
Odśwież28 lipca 2016, 23:06
( ͡° ͜ʖ ͡°)
Odpisz
6 lipca 2016, 13:03
aha
Odpisz
21 maja 2016, 18:27
#diss
Odpisz
21 maja 2016, 22:32
@Chemical: JD
Odpisz
21 maja 2016, 21:43
Wooooo
Odpisz
21 maja 2016, 13:36
Pozdro dla tych co kumają
Odpisz
22 maja 2016, 11:37
@Palauball: kum kum
Odpisz
22 maja 2016, 21:36
@Palauball: Nie jestem żabą, zawiodłem cię.
Odpisz
25 maja 2016, 07:38
@Palauball: a kto nie kuma?
Odpisz
25 maja 2016, 17:13
@adam12333: Ten kto nie jest żabą
Odpisz
26 listopada 2017, 09:12
@Palauball: TU NIE MA CO "KUMAĆ"...
Odpisz
23 stycznia 2022, 21:48
@DaughterOfPosejdon: czy my się przypadkiem nie znamy?
Odpisz