Facet znalazł lampę z dżinem,...

Facet znalazł lampę z dżinem, no i zaczyna ją pocierać. Po chwili ze środka wyskakuje dżin i pyta się, czego facet chce.
- Chcę być najpiękniejszym mężczyzną na świecie - mówi.
Dżin to uczynił. Pyta faceta o drugie życzenie.
- Chcę być najbogatszym człowiekiem na świecie.
Dżin to uczynił i mówi:
- Teraz twoje ostatnie życzenie, wykorzystaj je rozsądnie.
- No, to chce więcej życzeń...
Ale dżin był na to przygotowany i powiedział, że jego zasady zabraniają mu spełnić to życzenie. Facet się wkurzył i powiedział:
- To chcę więcej dżinów!

Oceń:

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz obrazkowy

Komentarze

Odśwież
Avatar Kirito

10 lutego 2018, 19:51

Wow. Ale śmieszne. Klap. Klask. Klap. Klask. Klap. Klask.

Avatar
Konto usunięte

30 maja 2016, 07:23

Było podobne w obrazkach.

Avatar DarthKrooge

30 maja 2016, 15:10

Obrazki =\= Dowcipy
Kiedy to zrozumiecie ?

Avatar oskar213

25 czerwca 2016, 00:02

@DarthKrooge: ta równowaga 16-16

Avatar mamszczurke

24 lipca 2016, 01:50

@oskar213: Teraz ma równowagę 19-19

Avatar Anixx

20 kwietnia 2017, 21:55

@DarthKrooge: masz +21 i -21 xD

Avatar DarthKrooge

20 kwietnia 2017, 23:07

@Anixx: No nieźle

Avatar TUPAQ

15 czerwca 2016, 21:39

SZACH MAT! *przesuwa króla*

Avatar Darth_Mysz

30 maja 2016, 22:38

Kisne

Avatar Kiki12love

31 maja 2016, 18:24

@Darth_Mysz: Masz słoik [_]

Avatar PusiekPL

1 czerwca 2016, 09:53

@Kiki12love: właśnie

Avatar Darth_Mysz

9 czerwca 2016, 16:01

@Kiki12love: dziękuję

Avatar konbed

3 czerwca 2016, 21:57

ty turbośmieszku

Avatar PatkaNatkaXD

2 czerwca 2016, 11:16

XDDDD

Avatar Vocal123

30 maja 2016, 20:52

xD

Opisz dokładnie problem, a jeśli potrzeba to zilustruj go screenem.

Opisz problem

Dołącz screena

Polecane dowcipy

Żeby zwiększyć frekwencję na sali podczas obrad Sejmu, zaczęto na korytarz wypuszczać tygrysy. Jednak po pewnym czasie zdarzył się śmiertelny wypadek i tygrysy usunięto.
Tygrys robi wyrzuty drugiemu tygrysowi:
- Na co ci była ta sprzątaczka? Ja tydzień temu zjadłem czterech posłów i do tej pory tego nikt nie zauważył.

Zobacz cały dowcip

Była sobie pewna stara kopalnia, do której trafili nowi górnicy. Ci jeszcze nie obeznani z swoim miejscem pracy zaczęli zwiedzać. W którymś momencie jeden z górników wpadł do dziwnie głębokiej dziury. Jego wystraszony przyjaciel głośno krzyczy w stronę dziury:
- ANDRZEJ!?!
- CO?
- Nic ci nie jest?!
- Nie.
- Nogi masz całe?
- Całe.
- Ręce masz całe?
- Całe.
- Głowa cała?
- Cała.
- No, to wyłaź stamtąd.
- Nie mogę.
- Czemu?
- Bo jeszcze spadam...

Zobacz cały dowcip

Stirlitz wszedł do gabinetu i ujrzał Mullera leżącego na podłodze i nie dającego oznak życia.
- Otruty - pomyślał Stirlitz przyglądając się rączce siekiery wystającej z piersi.

Zobacz cały dowcip

Popularne dowcipy z nowych

Do apteki wchodzi blondynka i rozgląda się niepewnie. W końcu pyta aptekarza:
- Czy są testy ciążowe?
- Tak, są.
- A trudne maja pytania?

Zobacz cały dowcip

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip

W hurtowni drewna:
- To bardzo duże zamówienie panie Noe, jak pan zamierza je opłacić?
- Proszę się nie martwić, szef zapłaci przelewem.

Zobacz cały dowcip