Dowcipy z kategorii Abstrakcyjne

Moja dziewczyna cały dzień płakała, ponieważ umarł jej pies. Postanowiłem więc kupić jej nowego, identycznego.
To tylko pogorszyło sprawę. Krzyknęła na mnie:
"Co ja mam zrobić z dwoma zdechłymi psami?!"

Oceń:

Raz słyszałem, że w każdej paczce znajomych, jedna z osób kiedyś zostanie mordercą.
Od razu zacząłem podejrzewać, że w mojej paczce będzie to Dawid.

Więc aby go powstrzymać, zastrzeliłem go.

Oceń:

Co jest duże, zielone, a jak spadnie z drzewa to cię zabije?
- Stół do bilarda

Czemu piromani podpalają budynki?
Bo lubią podgrzewać atmosferę.

Oceń:

Przed balem u księcia wróżka radzi Kopciuszkowi:
- Pamiętaj, jeżeli chcesz jeździć w eleganckich powozach, być otoczona przez świetnie wyuczoną służbę, nosić piękne stroje i nigdy więcej nie ubrudzić rąk - to już o północy nie możesz mieć na sobie tej sukni!

Oceń:

Zima krzyczy: Wódki... zimno!
Wiosna krzyczy: Szampana!
Lato: Piwka, dla ochłody!
I tylko jesień podejdzie cicho, położy rękę na ramieniu i czule spyta: To może po koniaczku?

Oceń:

Klient podchodzi do barmana i zamawia 10 kieliszków wódki. Barman nalewa i stawia na blacie.
Klient bierze pierwszy i ostatni kieliszek, wylewa je na podłogę, a następnie wypija pozostałe osiem.
Barman pyta:
- Dlaczego wylał pan te kieliszki?
- Pierwszy jest zawsze niedobry, a po ostatnim rzygam.

Oceń:

- Czy wierzysz w wyższy umysł?
- Oczywiście.
- Dlaczego więc on się z nami nie kontaktuje?
- A kiedy bierzesz robaki na ryby, czy komunikujesz się z nimi?

Oceń:

Przybiega facet do baru i pyta barmana:
- Czy ja tu wczoraj przepiłem 5000zł?
- Tak.
- Uff... To dobrze, już myślałem, że zgubiłem.

Oceń:

Gdyby gdzieś na świecie istniało jezioro "Zły" i ktoś by zaczął się w nim topić, to byłoby to "w Złym tonie"?

Oceń:

Wyróżniona gra

A może dowcipy na email?

Dodaj dowcip Poczekalnia (159)

Dowcipy w tej kategorii

Kategorie

Losowe dowcipy

Polecane dowcipy

W środku nocy budzi się kobieta i mówi do męża:
- Stefan, ty mnie kochasz?
A mąż półprzytomnym głosem:
- Tak, Halinka...
- Stefan, bo jak ty idzesz do sklepu, to ja tak za tobą tęsknię... Jak ja idę do sklepu, to ty też za mną tęsknisz, Stefan?
- Tak, Halinka...
- No ale Stefan, no powiedz coś od siebie!
- Dobranoc, Halinka.

Zobacz cały dowcip

- Jaki język jest najczęściej używany przez programistów?
- Wulgarny.

Zobacz cały dowcip

Matka rano do syna:
- Co to był za łomot w nocy, jak wróciłeś?
- A nic, kurtka mi spadła.
- To co tam było w tej kurtce?
- Ja.

Zobacz cały dowcip

Popularne kawały

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip

- Która godzina?
- Nie wiem, podaj mi trąbkę.
*zaczyna grać*
Ktoś krzyczy: Kto gra na trąbce o drugiej w nocy?!

Zobacz cały dowcip

Mąż z żoną baraszkują w sypialni. Zabierają się do tego bez pośpiechu, powoli budując romantyczny nastrój. Nagle zza ściany słyszą wkurzonego sąsiada:
- Co to ma być? Ruszać się, ślimaki jedne!
Trochę speszeni odsuwają się od siebie i z niepokojem patrzą dookoła, a zza ściany znowu:
- Jesteś facet czy pedał? No bierz ją! Bierz ją ku**a!
Żona na to:
- Ten stary zbok chyba nas podgląda. Zobacz czy ściana nie jest dziurawa.
I zaczyna się szukanie dziury w całym, ale na nic - mur jest solidny i szczelny niczym Durex Extra Safe.
Nadal zaniepokojeni, atmosfera jest już mocno zepsuta, ale w końcu inne uczucia biorą górę i para znów zaczyna się obściskiwać. A zza ściany znowu:
- No szybciej! Tyle kasy na was poszło, ciamajdy!
Żona od razu:
- O czym on gada? Ten psychol chyba podłożył nam tutaj kamerę!
I zaczyna się zaglądanie w każdy kąt, przestawianie mebli i panika, chcą już dzwonić na policję, kiedy nagle mąż łapie się za głowę.
- Nie dzwoń. Rany boskie, debil ze mnie, nie dzwoń! Mecz! Kompletnie zapomniałem!

Zobacz cały dowcip