- Zegarek, który u pana kupiłem, pół roku temu już się popsuł i jest do wyrzucenia. A zapewniał mnie pan, że jest na całe życie.
- Pan wtedy bardzo źle wyglądał...
- Dlaczego nie jesteś żonaty?
- Przyprowadzałem do domu różne kobiety, ale nie podobały się matce.
- Przyprowadź podobną do matki.
- Przyprowadziłem, ale nie podobała się ojcu...
- Jak to się stało, że więzień uciekł celi?
- Miał klucz, panie naczelniku
- Komu go ukradł? Strażnikowi?
- Nie ukradł go, tylko uczciwie wygrał w karty.
Szef do pracownika:
- Gdzie pan był? Wszędzie pana szukałem!
- No cóż, nie łatwo znaleźć dobrego pracownika.
Kiedyś Putin postanowił, jak Garun al-Rashid, osobiście dowiedzieć się, co myślą o nim zwykli ludzie. Przebrał się, włożył perukę, ciemne okulary, dokleił wąsy, i cichaczem opuścił Kreml na spacer po Moskwie.
Wszedł do baru i zobaczył samotnego mężczyznę siedzącego i pijącego wódkę. Putin usiadł z nim i zaczął delikatnie podpytywać o jego nastawienie do prezydenta.
- Bardzo pozytywne, Władimirze Władimirowiczu!
- Ale jak mnie poznałeś? - spytał zaskoczony Putin.
- Cóż, po pierwsze, masz perukę jak Miedwiediew, wąsy jak twój rzecznik Pieskow i okulary jak Abramowicz. Po drugie, zanim tu dotarłeś, przyjechali twoi ochroniarze, wyciepli wszystkich i mnie tu posadzili. Po trzecie, zamiast szklanej butelki dali plastikową, a zamiast wódki - wodę. Po czwarte, tam siedzi snajper i trzyma mnie na muszce. A po piąte, jestem szefem twojej ochrony.
- Dzwoni rozjuszony Stalin do swojego doradcy:
- Juri, Juri! Ktoś ukradł mi moje cygaro. Znajdź gnoja i wyślij do łagru.
- Tak jest towarzyszu. Dowiem się kto to!
Dwa dni później dzwoni Stalin do swojego doradcy:
- Yy, no Juri.. No bo ja y..
- Proszę się nie martwić towarzyszu. Mamy 120 000 podejrzanych, 2000 przyznaje się do winy, a 25 000 już wysłaliśmy do łagru. Jesteśmy bliscy prawdy.
- To dobrze, ale ja te cygaro znalazłem pod łóżkiem.
Moja żona zaproponowała, abyśmy zaczęli używać w sypialni zabawek.
Zgodziłem się, ale ona z jakichś powodów nie była zadowolona.
A to był najlepszy model kolejki elektrycznej jaki znalazłem.
Nauczyciel wyjaśnia na lekcji:
- Ciepło sprawia, że rzeczy zwiększają swoją objętość, a zimno że się kurczą. Możecie podać jakieś tego przykłady?
- Wakacje są dłuższe od ferii zimowych.
Mówili mi: "Skocz ze spadochronem". Jest okazja, okrągła rocznica urodzin. Poczujesz tę prędkość, adrenalinę, wolność.
I co? Poczułem się wolny jak ptak. Leciałem i srałem.
Przychodzi 60-latek do seksuologa:
- Panie doktorze, strasznie kiepsko u mnie z tymi sprawami, a mam dopiero 60 lat. Mój sąsiad ma ponad 80 i mówi, że on to codziennie po 2 razy.
Doktor:
- Proszę otworzyć usta, proszę powiedzieć: "Aaaaaa".
- Aaaaaa...
- Struny głosowe w porządku. Może pan mówić to samo.
Kiedyś spacerowałem wzdłuż brzegu zamarzniętego jeziora i zobaczyłem mężczyznę, który chciał się utopić.
Miał szczęście, że miałem wiertarkę akumulatorową.
Papież jedzie swoją limuzyną po autostradzie, jak zwykle znudzony z tyłu i nagle wpada na genialny pomysł... Każe swojemu kierowcy się zatrzymać i mówi:
- Janie dziś ja poprowadzę!
- Ale Wasza świętobliwość jak to tak?!
- Nie interesuj się, siadaj z tyłu ja prowadzę...
No i przesiedli się, papież zasuwa 200 na godzinę, miska ucieszona... i nagle z tyłu widać w lusterkach niebieskie światła...
Papież zjeżdża na pobocze.. Policjant wysiada podchodzi do samochodu, puka w przyciemniane szyby (z przodu też były przyciemnione. A co? Nie mogą?) szyba się opuszcza i policjant staje jak wryty, no bo wiadomo papież.
- Słucham synu?
- Momencik...
Policjant biegnie do swojego radiowozu i od razu do radia:
- Łączcie mnie z komendantem...
Komendant się odzywa:
- Słucham, co się tam dzieje?
- Panie komendancie, zatrzymałem ważną osobistość za przekroczenie prędkości, co mam robić?
- Kogo zatrzymałeś, że mi gitarę zawracasz? Premiera? Prezydenta?
- Nie wiem...
- JAK TO NIE WIESZ!?
- Nie wiem Panie komendancie, ale papież jest jego kierowcą...
Co mówi policjant, kiedy łapie złodzieja na gorącym uczynku? Jesteś aresztowany, paragraf dziesiąty, przykazanie siódme!
*Kobieta dzwoni do mechanika*
- Dzień dobry. Chciałam się umówić na przegląd auta.
- Dobrze, ale jaki to samochód?
- Mój.
- A marka?
- A Marek ma swoje.
- Która godzina?
- Nie wiem, podaj mi trąbkę.
*zaczyna grać*
Ktoś krzyczy: Kto gra na trąbce o drugiej w nocy?!
Klientka w chińskiej restauracji pyta kelnerkę:
- Co pani dziś poleca? Kurczaka orientalnego czy Kaczkę w sosie słodko-kwaśnym?
- Aaa... Jeden pies.